poniedziałek, 28 marca 2016

odkurzone wspomnienie i połączenie pasji



Jako osoba dorosła moją przygodę z rękodziełem zaczęłam od biżuterii. Wykorzystywałam głównie srebro i kamienie takie jak turkus, howlit, koral, tygrysie ko, różne rodzaje kwarcu, szkło itp.
Uwielbiałam moje hobby i dawało mi wiele satysfakcji. Niestety, ale musiałam zrezygnować z tego zajęcia. Zostałam mamą i nieopatrznie zgubiony koralik był znaleziony przez dziecko. Na temat co dziecko może zrobić z takim znaleziskiem i gdzie go włożyć, to szkoda się wypowiadać – to temat nie tylko na post, ale i całą książkę. W każdym bądź razie, moje zbiory zostały starannie zapakowane i schowane w oczekiwaniu na „lepsze czasy”.
Aby zająć czymś ręce odkurzyłam moją wiedzę z zakresy szydełkowania, co okazało się bezpieczniejsze dla dziecka – aczkolwiek nie koniecznie dla włóczek J
Teraz chciałam połączyć te dwie moje pasje.
Zrobiłam więc kolczyki na szydełku z kordonku. W szydełkowy wzór wplecione zostały malutkie koraliki. 






Moje kolczyki zgłaszam do wyzwania 

 


wtorek, 22 marca 2016

Wiosenna czapeczka z tulipanami

Dzisiaj na chwile zaświeciło słońce. Od razu zrobiło się weselej i czuć wiosnę w powietrzu. Szukałam motywu na ozdobienie czapeczki i przypadkiem trafiłam na wyzwanie kwiatowe, którego tematem jest tulipan. Od razu zaświeciła mi się żarówka - czapeczki z tulipanem jeszcze nie robiłam, więc trzeba spróbować.
A oto co mi wyszło

 mocny kolor tulipanów świetnie ożywił czapeczkę wykonana z włóczki białej i  odcieni szarości.

Czapeczkę zgłaszam na marcowe wyzwanie kwiatowe

http://kreatywnybazarek.blogspot.com/2016/03/marcowe-wyzwanie-kwiatowe.html

http://kreatywnybazarek.blogspot.com/2016/03/marcowe-wyzwanie-kwiatowe.html

niedziela, 20 marca 2016

Lalka na marcową deszczową (nie)pogodę



Nieciekawe pogody w pierwszej połowie marca sprawiały że miałam ochotę zakopać się pod kocem i do czegoś przytulić. Brakowało mi chęci do czegokolwiek. Zapragnęłam zrobić coś, co poprawi mi humor.
Już dawno miałam w planach wykonanie lalki, ale brakowało mi weny twórczej i motywacji. Zaplanowałam, że lalka będzie miała włosy z wełny czesankowej. Ok., tyle wiedziałam, ale co dalej?
Jakie ubranie, stylizacja i końcowy wygląd?
Do planowania całokształtu zmotywowało mnie wyzwanie Szuflady „Deszczowa Piosenka” tak bardzo pasujące do tego co było za oknem. Czy będę w stanie zrobić lalkę pasującą do tematu? 
Robiąc lalkę nie korzystałam z żadnego schematu, raczej zdałam się na swoją wyobraźnie i intuicję. Sztuką jest stworzenie czegoś, a nie odtworzenie wzoru i przetartej ścieżki.
Prawda jest taka, że nie cierpię robić czegokolwiek ze schematu, ciężko mi się je odczytuje, a na myśl że sama miałabym stworzyć schemat czegoś co zrobiłam od razu jestem chora. Zatem na pewno drugiej takiej lali nie będzie.
Rozpoczynając pracę nie wiedziałam jaką ostatecznie lalka będzie miała wielkość i proporcje.
Po zrobieniu głowy i brzuszka oczywiście pojawiło się milion pytań i wątpliwości: czy głowa nie jest za mała?, a może to brzuszek jest za duży? I jakiej długości powinny być ręce i nogi.
Dopóki lalka składała się z samej głowy i brzuszka była dla mnie bezosobowa. Mój niespełna trzyletni synek nie mógł się zdecydować czy to kręgiel, czy puchar.

(przepraszam za kiepskie zdjęcie, ale mój aparat nie radzi sobie ze sztucznym światłem)




 

Najwygodniej byłoby mi najpierw zrobić całą lalkę, a później dodać oczy, usta i włosy. Postanowiłam jednak od razu nadać jej twarzy jakiś wygląd, bo praca nad taką surowa lalką nie sprawiała mi przyjemności. Gdy lalka patrzyła już na mnie swoimi ogromnymi oczami, nie miałam już problemu ze zdecydowaniem co dalej. Od tej pory praca przebiegała zupełnie inaczej. To tak jakby moje „dzieło” samo decydowało jakie ma być, a ja zmieniałam swoje wcześniejsze założenia.


Tak wygląda już z nogami, ale jeszcze bez ubranka




Oczywiście lalka ma paluszki przy rączkach


i stopach



 Do tego oczywiście odpowiednie ubranie.
Jako pierwsze na myśl przyszły mi buty. Na początku wiosny lalce pasuję dłuższe buciki, coś a’la kozaczki z wykończeniem futerkowym.





 Do tego spódniczka. Od razu wiedziałam, ze chce połączyć splot szydełkowy z tiulem. W efekcie powstało coś bardzo udanego. Na górze szara jak chmura deszczowa, a poniżej tiul przypominający mglę w pochmurny poranek. Do tego perełki które ożywiają szary kolor. 



Z bluzką miałam największy problem. Początkowo chciałam ja uszyć, ale zmieniłam mój plan i jednak bluzka jest szydełkowa – z aplikacją chmurki  i deszczu. Z tyłu zapinana na guziczek

Ale to było za mało. Lalka dostała jeszcze bolerko  - wykonane też na szydełku z fantazyjnej włóczki z supełkami 

Na początku wełna czesankowa mnie zachwyciła, ale biorąc pod uwagę że to moja pierwsza przygoda z takim surowcem, musiałam znowu zmienić moje plany.
Wełna czesankowa ładnie wygląda, świetnie się układa, ale nie nadaje się do czesania i lepsza jest fryzura "na stałe". Lalka dostała też opaskę, która jest zawiązywana z tyłu.
Zrobienie takiej lalki, to nie jest chwila-moment i już gotowe. Na wykonanie lalki poświeciłam sporo czasu, bo około 30 godzin. Każdy przyszyty koralik, dodatkowy kwiatuszek zajmuje czas. Ale były to wspaniałe godziny pełne pasji i niecierpliwości.
W ostateczności lalka ma około 40-41 cm i całkowicie pochłonęła moją uwagę i zawładnęła moim sercem. Podczas robienia lalki nadałam jej imię Ami – skrót od Amigurumi, czyli japońskiej sztuki szydełkowania wypychanych zabawek.
 Nie planuje jej jednak zatrzymywać dla siebie. Lalka nie ma jeszcze swojego domu, zapewne uszczęśliwi jakąś małą (albo dużą) dziewczynkę, która zapewne nada jej inne imię.
A teraz kilka zdjęć gotowej już lalki



lalka sama nie stoi, ale do zdjęcia chwile wytrzymała



Lalkę zgłaszam do wyzwanie Szuflady „Deszczowa piosenka”

http://szuflada-szuflada.blogspot.com/2016/03/wyzwanie-3-deszczowa-piosenka.html


Może macie jakiś sugestie odnośnie lalki w moim wykonaniu, albo rady? Chętnie przeczytam

środa, 2 marca 2016

Ubranka na jajka zamiast pisanek



Jest szaro buro i ponuro. Liczyłam na słoneczną pogodę i pierwsze oznaki wiosny. Już od dawna marzę aby wziąć dzieci na spacer bez grubych czapek, rękawiczek i szalików. Moje proste marzenia na razie pozostaną niespełnione. Za oknem zamiast słoneczka błoto pośniegowe, zamiast pierwszych oznak wiosny szaro i pada. (tak wiem wiem, jeszcze nie ma astronomicznej wiosny, ale pomarzyć każdy może)No i wisienka na torcie – zamiast z dziećmi na spacer, to wczoraj moją młodszą pociechę musiałam wpakować do samochodu i jechać do lekarza. Chociaż nie lubię jeździć samochodem, po raz kolejny cieszę się, że mam prawo jazdy i samochód, więc z chorym dzieckiem nie muszę iść do przychodni na nogach w taką pluchę.
Na szczęście mojego małego urwisa dopadło tylko przeziębienie i pomimo jego astmy, najprawdopodobniej szybko przejdzie bez dodatkowego bonusu w postaci zapalenia oskrzeli.
Ale tak czy inaczej przez chorobę dziecka jestem uziemiona. Jedyne co mogę to wyglądać przez okno i dziwić się, że za niewiele więcej niż 3 tygodnie będzie Wielkanoc.
Nie cierpię bezczynności, dlatego zanim zacznie się urwanie głowy przed przygotowaniami do świąt, postanowiłam pomyśleć o wystroju koszyczka ze święconką. Ponieważ od samego patrzenia na pogodę jest mi zimno, postanowiłam, że w tym roku jajka będą cieplutko ubrane. Zrobiłam ubranka – ocieplacze na jajka z postaciami za którymi szaleją dzieciaki, zarówno te młodsze jak i te trochę starsze i tak powstały


Minionek – synek był szczęśliwy

Angry Birds – znowu pisk radości mojego synka

Hello Kitty – coś dla mojej córeczki

No i obecnie wszędobylskie sowy, które są dosłownie wszędzie, więc dlaczego jajka miałby zostać od nich uchronione :)


wszystkie moje tworki razem, ale chyba to nie koniec, bo coś mi jeszcze chodzi po głowie 



Ubranka są wielokrotnego użytku więc mogą przydać się w przyszłości   ... a może je wypcham, pozaszywam i zrobię z nich "mini maskotki" albo breloczki.  




A może wy macie jakieś fajne pomysły na jakieś ciekawe ubranka na jajka? Podzielcie się swoimi pomysłami. Pozdrawiam cieplutko w te chłodne dni.